Innisfree No Sebum Mineral Powder – recenzja pudru mineralnego

Produkt z mojej listy życzeń na 2016 rok. Po długich miesiącach czajenia się i myślenia zamówiłam za pośrednictwem Koreańskiego Sekretu puder mineralny o niewielkiej gramaturze (5g). Wydajny, drobno zmielony, transparentny cudak zdecydowanie spełnił moje oczekiwania. Niewielka ilość wystarczy do zmatowienia całej buzi, przyzwoicie zatrzymuje sebum na kilka godzin i można dokonywać nim poprawek bez tworzenia maski na twarzy. Nie bez przyczyny Innisfree No Sebum Mineral Powder to hit zagranicznej blogosfery ? .

Pierwsze wrażenie i właściwości

Opakowanie, rozmiar, aplikacja

Przede wszystkim w oczy rzuca się niewielki rozmiar, który choć początkowo mnie smucił, szybko stał sie dużą zaletą produktu. Mam cerę tłustą, która wydziela sebum każdym wolnym milimetrem siebie w tempie przechodzącym wszelkie pojęcie. Oznacza to, że nawet najlepsze pudry, czy podkłady matujące nie zapewniają mi całodniowego efektu i zmuszona jestem dokonywać poprawek w ciągu dnia, a takiego malucha śmiało można wrzucić do torebki. Opakowanie jest plastikowe, ale solidne. Dziurki do dozowania pudru zaklejone są folią, którą można wielokrotnie zaklejać, odklejać i traktowąć jako zamknięcie. Dodatkowo załączony jest puszek, z którego korzystam w ciągu dnia i w warunkach polowych ? . Rano aplikuję puder za pomocą pędzla, dodatkowo wklepując gąbeczką w strefie T.

Zapach, struktura, właściwości

Zapach niestety jest dość wyraźny i ostry. To zawsze jest kwestia indywidualna, ale mnie osobiście gra na nerwach na przykład zapach pudru sypkiego z Wibo (który poza tym bardzo szanuję). Tutaj mamy mocno wyczuwalny aromat mięty, który może być drażniący. Innisfree No Sebum Mineral Powder jest bardzo wydajny. Stosunkowo niewielka ilość pozwala pokryć całą twarz. Dodatkowo, jeśli nie musicie matowić każdego płatka skóry jak ja, to spokojnie wystarczy na długie miesiące korzystania. Puder jest bardzo mięciutki, drobno zmielony, transparentny – ale nie bieli twarzy, za co duży plus. Daje matowe (delikatne) wykończenie i nie tworzy efektu maski. Co wiecej można dokładać go w ciągu dnia (oczywiście uprzednio odciągając sebum z twarzy) i również nie zrobi nam krzywdy. Warto jeszcze wspomnieć, że nie podkreśla zmarszczek mimicznych oraz suchych skórek, które akurat pojawiły się u mnie podczas przeziębienia.

Skład:

silica, corn starch modified, dimethicone/vinyl dimethicone crosspolymer, caprylic/caprictriglyceride, mica, methicone, mineral salts, camellia sinensis leaf extract, mentha arvensis leaf extract, ethylhexylglycerin, dimethicone, glyceryl caprylate, ethylene / acrylic acid copolymer, 1,2-hexanediol, fragrance. *
* skład podany za: cosdna.com

10304_l

Drobno zmielony, transparentny puder Innisfree *

Z tyłu opakowania znajdziemy skrótowy opis oraz datę przydatności (po koreańsku). Producent zaleca wykorzystanie pudru w przeciągu 24 miesięcy od otwarcia. Innisfree reklamując produkt zwraca uwagę na kilka tajemniczych składników, np. „jeju green tea”, czy „jeju mineral powder”. O co chodzi z tym „jeju”? To nic innego jak oznaczenie pochodzenia. Wyspa Jeju położona jest na południu Korei Południowej i w 2011 trafiła na listę 7 nowych cudów świata, będąc często potocznie nazywaną azjatyckimi Hawajami. Podobieństwo, poza rajskim krajobrazem, znajdziemy chociażby w tym, że Jeju również jest wyspą wulkaniczną (co już powinno zaciekawić kosmetycznie). Równocześnie jest to jedno z najmniej zanieczyszczonych miejsc na Ziemii, niezwykle zróżnicowane pod względem biomasy, a UNESCO wpisało je na listę światowego dziedzictwa. Taka kosmetyczna kopalnia złota ? .
W składzie znajdziemy więc wiele składników pochodzących z wyspy Jeju (np. zielona herbata), czy miętę. Poza dyskusyjnym aromatem nie znalazłam tu przerażających pozycji, wręcz przeciwnie, całośc bardzo do mnie przemawia. Warto dodać, że na pierwszym miejscu mamy krzemionkę (silica), która znana jest z tego, że ładnie rozprasza światło (wygładzenie bez „płaskiego” matu), zapewnia jedwabistą strukturę, nie zapycha oraz nie podrażnia.

* grafika pochodzi ze strony producenta

Innisfree No Sebum Mineral Powder w porównaniu do innych pudrów

Do zestawienia wybrałam trzy znane i dobre pudry sypkie, z trzech różnych przedziałów cenowych (choć jak przeliczyć cenę za gram/mililitr to wychodzi podobnie ? ). Mamy tu więc:

  • Wibo, Fixing Powder (10 -15 zł za 6g),
  • Paese, Puder Ryżowy (30 – 40 zł za 15ml),
  • Kryolan, Anti Shine Powder (70 – 80 zł za 30g).

Dodam jeszcze, że w przypadku Innisfree, No Sebum Mineral Powder płacimy 45 – 50 zł za 5g produtku.

Właściwości / Puder Innisfree Wibo Paese Kryolan
zapach wyraźny, miętowy wyraźny, perfumowany brak brak
wykończenie matowe, delikatne półmatowe, delikatne matowe bardzo matowe
kolor transparentny półtransparentny transparentny transparentny
po jakim czasie się świecę?
(bez bazy / z bazą)
do 4h / 6h do 2,5h / 4h do 5h / 8h do 5h / 8h
czy „płaski” mat? nie nie tak tak
czy widoczny na twarzy? nie nie tak, jeśli nałożymy za dużo tak
skład Pierwsze miejsce krzemionka, dużo naturalnych składników. Niepokoją jedynie metikon i dimetikon, ale znajdują się na końcu składu, co sugeruje niewielkie stężenie. Pierwsze miejsce talk, na drugim sól aluminiowa (może zapychać). Dodatkowo perfum. Poza tym brak zastrzeżeń. Krótki, zrozumiały. Niepokoi jedynie fenoksyetanol, który jednak znajduje się na końcu składu, co sugeruje niewielkie stężenie. Główny składnik to tytułowy puder ryżowy, poza tym nic się nie dzieje. Bazowy składnik to skrobia ryżowa (gorzej niż w Paese). Zaleta – równie krótki skład.

A propo rubryki „po jakim czasie się świecę” – pamiętajcie, że mam cerę tłustą i w tym tłuszczu jednocześnie bardzo agresywną. Jeśli nie macie takich problemów okres ten (szczególnie bez bazy) oczywiście się wydłuży.

Podsumowanie

Marka Innisfree znana jest ekologicznego podejścia do produkcji kosmetyków. Mamy tu więc opakowanie zaprojektowane z myślą o recyklingu oraz dużo naturalnych składników, przy jednoczesnym braku tych szkodliwych. Przeliczając cenę za gram wychodzi zdecydowanie najdrożej na tle porównywanych produtków, ale nie zapominajmy o składzie i naprawdę świetnych właściwościach Innisfree No Sebum Mineral Powder. Dla mnie na korzyść przemawia przede wszystkim ładne wykończenie, które zapewnia krzemionka wraz z miką przy jednoczesnym długotrwałym macie.

Zobacz także

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *