It’s Skin Babyface BB Cream Silky – recenzja

Naprawdę przyzwoita kontrola sebum w ciągu dnia (mówi to ktoś, kto się wiecznie świeci!), ładne wyrównanie koloru i urocze opakowanie – to wszystko dostajemy decydując się na It’s Skin Babyface BB Cream Silky. Niepozorny krem BB, który zaskarbił sobie u mnie dużo sympatii ? .

Trwałość, konsystencja

Zdecydowanie nie można Silky zarzucić niczego w kwestii trwałości. Zmywając wieczorem twarz widać, że jest co czyścić. Jednocześnie usunięcie go nie jest bardzo problematyczne i dość łatwo pozbędziemy się resztek z buzi. U mnie spokojnie sprawdza się standardowe, jednorazowe umycie olejkiem. Lekka formuła przyjemnie się nakłada i równie łatwo ściąga z twarzy.
It’s Skin Babyface BB Cream Silky w konsystencji przypomina SKIN79 Green, ale tylko w tym względzie, bo o wiele lepiej radzi sobie z tłustą cerą. Bardzo przyjemnie się nim pracuje, choć najlepszą metodą aplikacji okazało się nakładanie palcami. Nie jest to BB, którego głównym celem jest szczelne zakrycie wszelkich niedoskonałości. Owszem – wyrówna koloryt i lekko ukryje nieprzyjaciół, ale w większych kwestiach tak czy siak koniecznie będzie sięgnięcie po korektor. Co wcale też nie stanowi złego rozwiązania, bo bardzo ładnie kooperuje z innymi produktami.

Odcień i wykończenie

Jak w przypadku zdecydowanej większości kremów BB It’s Skin Babyface zachowuje się bardzo neutralnie na skórze. Stapia się z odcieniem naszej cery i, o ile nie sięgamy po ciemniejsze podkłady drogeryjne, nie będziemy mieli z nim problemów. Tak niestety wyglądają realia koreańskich produktów do twarzy, tworzone są głównie z myślą o bladzioszkach.

ITS SKIN Silky skin79 astor GR Dr G Paese Eveline 1

Porównanie odcieni popularnych podkładów drogeryjnych i koreańskich BB

Choć Silky dedykowany jest cerze tłustej – nie zapewnia matowego wykończenia. Jest to jednak znów cecha, której mogliśmy się spodzieać obserwując koreańskie trendy. Pomimo tego, przypudrowany bardzo ładnie radzi sobie z nadprodukcją sebum. Nie musimy obawiać się świecącej cery już po godzinie od nałożenia. Nawet jeśli mat schodzi z buzi na przestrzeni dnia, nie jest to nieestetyczne, nie wygląda na zważone i nie symuluje niespodziewanej eksplozji oleju na twarzy. Krem aplikowałam zawsze na oczyszczoną i nawilżoną buzię i przykrywałam lekką warstwą z pudru ryżowego – Paese lub Kryolan. W okresie testowania nie borykałam się z suchymi skórkami.

Dla kogo?

Dla osób z cerą tłustą i mieszaną. Wszystkich, którzy notorycznie walczą z nadprodukcją sebum. Pamiętajmy jednak, że dobry krem BB nie stanowi antidotum na smutki. Często tendencja do świecenia się to objaw innych problemów – na przykład zbyt intensywnego i ostrego oczyszczania. Paradoksalnie odstawienie alkoholowych toników, czy ostrych peelingów może przynieść pozytywne rezultaty. Jeśli masz pewność, że Twoja cera to po prostu cera tłusta/mieszana – śmiało łap za It’s Skin Babyface BB Cream Silky. Opakowanie kosztuje ok 40 zł i jest dość ekonomiczne.

Podsumowanie

Niskobudżetowa opcja dla wszystkich, którzy borykają się z nadprodukcją sebum. Należy zachować oczywiście realizm i zdrowy rozsądek. It’s Skin Babyface BB Cream Silky będzie wymagał przypudrowania, a po kilku godzinach na pewno nie będzie matowy – nie będzie jednak wcale tłustym potopem, co mnie w zupełności satysfakcjonuje. Mówię to oczywiście z perspektywy bardzo tłustej cery, z kuriozalną nadprodukcją sebum. Jeśli Wasza buzia nie jest aż tak wymagająca, tym bardziej będziecie z kremu zadowoleni. Produkt radzi sobie z sebum podobnie jak SkinFood Peach Sake Pore BB lub nawet ciut lepiej jak SKIN79 Pink (Pink zapewnia natomiast lepsze krycie). Dodatkowo It’s Skin Babyface BB Cream Silky zawiera wysoki filtr przeciwsłoneczny SPF 36++.

Cena: 39 zł

Zobacz także

Jeden komentarz

  1. Buzka na opakowaniu ^^

    Mialam Lioele Beyond The Solution i tez mial kiepskie krycie, ale chyba o to chodzi w tych produktach (naturalny efekt + korektor tam gdzie naprawde potrzeba krycia). Zachwycilo mnie, ze idealnie trafil w kolor mojej cery :). Aqua Drop BB byl za ciemny. No ale generalnie wygladalo to tak jak przed… Taki sam kolor skory (dobrze, nie odcina sie), drobne syfki dalej widoczne, a koloryt skory mam rowny wiec w ogole nie mam potrzeby uzywania takiego produktu. Mam problem z kolorytem, ale inny – z powodu stsnu zdrowia czasami zolkne albo szarzeje (cala, od wewnatrz, to nie kwestia skory), albo rozowieje kiedy sie zezloszcze ;). Najlepszy na to byl po prostu sam puder perlowy. Bieli (ale nie tak jak gotycki makijaz czy cos) i wlasnie o to mi chodzi, wtedy bialy wyrownuje inne kolory i jest ok. W koncu jednak przestalam go uzywac bo na skorze z przesuszem pudrowanie to sredni pomysl (nawet kiedy zachowuje sie jak powiedzmy mieszana jest to na tyle lagodne, ze pomaga poprostu nawilzenie… Herbatka, woda rozana, nawet te nieszczesne kremy ktore mnie wysypaly matowily mnie nawilzajac). W koncu stan zdrowia sie poprawil i teraz zolkniecie zdarza sie baardzo rzadko. Faktycznie fajnie sie nakladalo i nosilo Beyond The Solution, wiec mam mieszane odczucia.

Skomentuj 01 Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *